Rozmowa jednego miasta, Mariupola, z drugim, rosyjskim. Cytaty prawdziwych ludzi, którzy pisali wiadomości z Mariupola o swojej sytuacji podczas najcięższej fazy działań wojennych. Wycinki z czatów na Telegramie w postaci naklejek „rozmawiały” z rosyjskim miastem jako próba nawiązania nici empatii.
Kartki te grały również w pewien sposób rolę mistycznego wymadlania życia. Wydawało się, że tak długo, jak głosy „stamtąd” będą rozlegać się na ulicach innego miasta, żyjącego w pokoju miasta, i będą widziane przez wielu ludzi, to mieszkańcy Mariupola przeżyją.
Niestety niektórzy z tych, o których mówią cytaty, zginęli.
Tłumaczenie: Ewa Podgórska
Żona mojego brata jest w zaawansowanej ciąży, syreny prawie w ogóle nie przestają wyć, zaczęły się ataki paniki. Jedzenia mamy na dwa dni. Nie wiem, czy się z tobą zobaczę. Ściskam. Nie, niczego nie ma, miasto jest okrążone już wiele dni, nie ma ani wody, ani prądu, ani ogrzewania.
Moja babcia siedzi w schronie. Bardzo trudno jej chodzić, codziennie przypomina jej się wojna i płacze. Dlaczego znowu zniszczyli jej miasto
Żona mojego brata jest w zaawansowanej ciąży, syreny prawie w ogóle nie przestają wyć, zaczęły się ataki paniki. Jedzenia mamy na dwa dni. Nie wiem, czy się z tobą zobaczę. Ściskam. Nie, niczego nie ma, miasto jest okrążone już wiele dni, nie ma ani wody, ani prądu, ani ogrzewania.
Mam przecież cukrzycę. Nie wiem, jak przeżyję, leków nie ma, woda się skończyła, jest bardzo zimno. I strach od wycia bombowców. Pamiętasz ciocię Nadię? Znalazła się pod ostrzałem… Boję się, że nigdy więcej ciebie nie zobaczę… boże, za co