Oczyszczenie umysłu

W uniwersum zdarzeń, gdzie każdy gest, każde wyjście z bezruchu okazane publicznie to już wypowiedź, sztuka albo nie istnieje w ogóle, albo zrośnięta jest z tak zwaną realnością: nie rozerwiesz, nie ujrzysz linii podziału i czasami nie wiadomo, gdzie jest kura, a gdzie jajko. Izolacja zeszła ze wszystkiego, z czego była stworzona rzeczywistość. I teraz przy każdym dotknięciu rzeczywistość iskrzy bólem zupełnie nowym, ogłuszającym i uporczywym. Dla nas, tłumaczy, sam trud tłumaczenia z języka na język – bo nawet nie sam tekst docelowy, owoc tego trudu – już wcześniej był naładowany metafizycznie. Teraz ta praca, pomimo swojego głównego zadania przekazu sensów między językami i kulturami, jest jeszcze stanowiskiem, poglądem na świat, gestem. A z racji tego, że czysto technicznie nie wiadomo jak będzie wyglądało wydawanie zagranicznej literatury, nie wiadomo jak będzie wyglądał sam wybór tego, co będziemy przekładać – będzie i wypowiedzią.

Wybór strategii przekładu stosowanej do tego czy innego tekstu nawet na podstawowym poziomie udomowienia lub egzotyzacji to też świadoma wypowiedź. I to wcale nie wszystkie ruchy, jakich zwykle, rutynowo dokonuje tłumacz – w zwykłych i rutynowych czasach. Czas zwykłego i rutynowego gwałtownie się skończył i bez oczyszczenia umysłu od przyzwyczajeń niemożliwe jest ani dalej żyć, ani pracować i nie burzyć przy tym własnej ludzkiej czy zawodowej integralności oraz nie przekazywać tej Jakości, o której pisał Robert Pirsig w swojej książce „Zen i sztuka oporządzania motocykla”.

16 marca 2022 r.

Tłumaczenie: Maciej Małek

Na początek numeru →